ENA
Tematyka związana z tzw. ENA, czyli Europejskim Nakazem Aresztowania jest obszerna, dotyczyć może zarówno przypadku, gdy polski sąd wydaje taki nakaz w celu przekazania obywatela Polski na teren RP, dotyczyć może kwestii związanych z tym czy i do jakich konkretnie przestępstw osoba może być wydana, jak również zgody na odbywanie kary w państwie członkowskim, czy też np. odpowiedniego zaliczenia pozbawienia wolności w obcym państwie na rzecz prawomocnie orzeczonej kary.
Częstym zagadnieniem jest pytanie co zrobić w sytuacji, gdy obce państwo wydało przeciwko polskiemu obywatelowi Europejski Nakaz Aresztowania? Samo wydanie takiego nakazu nie oznacza jeszcze automatycznie, że polskie organy są zobligowane do jego wykonania, w tym m.in. rola adwokata - obrońcy, aby zweryfikować czy istotnie spełnione zostały przesłanki do wydania polskiego obywatela organom innego państwa.
Organem realizującym taki nakaz jest urząd prokuratorski, który na podstawie uzyskanych od strony zagranicznej dokumentów kieruje do właściwego miejscowo sądu okręgowego wniosek o wykonanie ENA i wydanie obywatela państwu obcemu. Co jednak istotne - zgodnie z dyspozycją art. 607p § 2 k.p.k., wykonanie nakazu europejskiego, jeżeli został on wydany wobec osoby ściganej, która jest obywatelem polskim może nastąpić tylko pod warunkiem, że czyn którego nakaz dotyczy stanowił przestępstwo według prawa Rzeczypospolitej Polskiej lub stanowiłby przestępstwo według prawa Rzeczypospolitej Polskiej w razie popełnienia na terytorium RP. Jest to przesłanka tzw. podwójnej karalności.
Nierzadko kwestia tego, czy dany czyn popełniony na terenie obcego państwa w istocie stanowiłby również przestępstwo na terenie RP, pozostaje nieoczywista. Pozornie bowiem spełnione zostają znamiona któregoś z czynów zabronionych opisanych przez polskiego ustawodawcę, jednakże może zdarzyć się tak, że brak jest choćby jednego znamienia, które warunkuje istnienie odpowiedzialności karnej. Koronnym przykładem może być tzw. sham marriage (fake marriage), które jest dosyć powszechnym przestępstwem na terenie Wielkiej Brytanii. Pozornie wydawać by się mogło, że przestępstwo to znajduje swój odpowiednik w polskim systemie prawnym w przepisie kodeksu karnego, tj. w art. 264a § 1 k.k. Kluczową różnicą jest jednak to, iż polskie prawo w przeciwieństwie do rozwiązań brytyjskich, nie przewiduje karania za samo tylko "nieszczere" małżeństwo, wymaga bowiem dodatkowo działania w określonym celu (osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej), to z kolei stwarza podejrzanemu i jego obrońcy szansę na to, aby nakaz oparty o zarzut "sham marriage" nie został wykonany.
Istotnym jest również, że polskie organy rozważając wykonanie ENA nie zajmują się wyjaśnianiem czy obywatel polski rzeczywiście dopuścił się zarzucanego mu czynu, nie przeprowadzają postępowania dowodowego w zwyczajowym rozumieniu, tj. nie przesłuchuje się świadków mających twierdzić czy dana osoba popełniła czyn czy też go nie popełniła. Co do zasady spór w takim postępowaniu ma charakter sporu prawnego, a nie sporu o ustalenie stanu faktycznego. Nie jest też tak, że automatycznie każdy nakaz oparty o tzw. sham marriage nie będzie uwzględniany przez polskie sądy, wszystko zależy od okoliczności przedstawionych przez państwo wnioskujące o wydanie obywatela, od argumentacji stron i wreszcie od zapatrywania samego sądu.
Zważyć przy tym należy, że postępowanie takie ma charakter bardzo dynamiczny, bowiem prokurator jak i sąd są ograniczeni krótkimi terminami na udzielenie odpowiedzi państwu, które wystawiło ENA, najczęściej wiąże się to również ze stosowaniem środków zapobiegawczych, w tym nierzadko tymczasowego aresztowania wobec osoby, która ma być przekazana.